SPOTKANIA ROCZNIKA 1953 - 1956


50 LAT JAK POSZLIŚMY W ŚWIAT

Tymi słowami zaprosił nas do Karpacza nasz kolega Jasiu Piecuch, przypominając jednocześnie, że minęło już całe półwieku, jak młodzi, piękni i radośni skończyliśmy naszą Słoneczną Uczelnię i ruszyliśmy na podbój świata.

Z tym podbojem to różnie nam wyszło, ale każdy osiągnął jakieś swoje cele, każdy realizował się jak umiał najlepiej. A teraz spotykamy się od kilkunastu już lat, każdej jesieni, zawsze w innym zakątku Polski. Tym razem w Karpaczu i wyciągamy stare, wyblakłe już fotografie, grzebiemy w pamięci i wspominamy, ciesząc się sobą nawzajem, wspierając i dodając sił na dalsze lata.

A tym razem było tak. Zjechało się nas 55 osób, zamieszkaliśmy w hotelu Jasia („Piecuch”) i tam podejmował nas gospodarz i jego cała gościnna rodzina, a więc żona Ania i dwie piękne córki. Wszyscy poświęcali nam mnóstwo czasu, a goszczono iście po królewsku. Były też atrakcje turystyczne jak zwiedzanie sztolni i kopalni uranu, gdzie młody a bardzo profesjonalny przewodnik raczył nas różnymi ciekawostkami, historyjkami i anegdotami zapoznając jednocześnie z dość ponurą historią kopalni. Raz udało się nam go zaskoczyć, bo gdy pokazywał zbiór kufli piwnych o różnych kształtach wspomniał, że obok siebie stoi Wałęsa i Jaruzelski, my na to, że tuż obok niego stoi żywy Wojciech Jaruzelski. Spojrzał na nas dziwnie, ale my szybko: Wojtek pokaż dowód. No to pokazał. I co, gość zbaraniał i zdjął czapkę, czyli hełm, a my naprawdę mamy Wojtka Jaruzelskiego. Na koniec wycieczki musieliśmy huknąć pełnym głosem, ciągle całkiem niezłym „dalej chłopcy i dziewczęta...” podobało się wszystkim, którzy byli w pobliżu.

Byliśmy też na prawdziwym dzikim zachodzie, oglądaliśmy popisy kowboi na ich mustangach i przeżywaliśmy napad na bank.

Był też wyjazd do Cieplic, gdzie gospodarze podejmowali nas w pałacu zdrojowym, a że była orkiestra, ruszyliśmy w tany sapiąc, dysząc i pocąc się ale radości było co nie miara, zatańczyliśmy nawet całkiem fajnego poloneza.

I tak trzy dni minęły szybko, kto miał jeszcze siły i ochotę szykował się na wyjazd do Wrocławia na uroczystość 60-lecia Uczelni. A my wszyscy następne spotkanie za rok mamy w Druskiennikach - na Litwie dokąd zaprasza nas Sławek Mozyrko.

A rozstając się wzmacniamy naszą życiową postawę słowami wiersza żony naszego kolegi Pani Jadzi Felisiak:

„Nie wątpić lecz stawiać czoła przeciwieństwom losu
Nie słuchać podszeptów beznadziei głosu
Uwierzyć, że przed nami są wspaniałe lata”

I z taką wiarą mówimy: Do zobaczenia za rok.

Piękniejsza potowa rocznika 1956

Krystyna Osmołak-Suchorab, Lucyna Bańska (przyjaciółki od 60 lat)

Facebook