SPOTKANIA ROCZNIKA 1964 - 1968


TEN LAS KOMINÓW…. TO MOJE MIASTO, MIASTO ME RODZINNE

Słowami piosenki pragnę rozpocząć opis tego co miało miejsce w dniach 11,12 i 13 września 2015 roku w Łodzi.

Gdy moje koleżanki zwróciły się do mnie z propozycją zorganizowania Zjazdu „mojego” Rocznika 1964-1968, nie napiszę jak ciepło sobie pomyślałem, że nareszcie będę mógł moich przyjaciół przyjąć na swoich śmieciach, wyzwanie przyjąłem. Pominę opis trudów organizacyjnych, bo to normalne.

Spotkaliśmy się w piątek w hotelu „Stare Kino”, w którym każdy pokój nawiązuje do innego polskiego bądź światowego filmu - to nawiązanie do Łodzi „Filmowej”. Wieczorem przy doskonałym jedzonku, muzyce, napojach, tańcach doskonale się bawiliśmy do ....Był to także dzień wyjątkowy, gdyż Ola Teichert-Pastuszko weszła w wiek dojrzały. Jeszcze raz „Sto lat” Olu.

Rankiem po śniadaniu udaliśmy się z wizytą do Pierwszego Zastępcy Prezydenta Miasta Pana Toma-sza Treli, który zaprosił nas do siedziby władz miasta. Pan Prezydent przedstawił nam plany związane z najbliższymi zamierzeniami, my również przekazaliśmy wrocławskie doświadczenia, a Józek Łabudek wespół ze Stefanem Fiedorowem przekonywali Prezydenta do wytrwałości, która zapewne zaowocuje sukcesem i zadowoleniem łodzian, czego wszyscy mieszkańcom Łodzi życzyliśmy. Po prawie godzinnej wymianie poglądów otrzymaliśmy od Pana Prezydenta piękne albumy o Łodzi, jeszcze raz dziękujemy. My ze swej strony przekazaliśmy album o dziejach Wrocławia.

Po wizycie u Pana Prezydenta Tomasza Treli, realizowaliśmy koleiny punkt programu naszego zjazdu - autokarową wycieczkę po Łodzi. W historię powstania Łodzi wprowadził nas przewodnik dr Maciej Kronenberg.

Łódź „rodziła” się dwukrotnie: po raz pierwszy w 1423 r., kiedy otrzymała z nadania króla Władysława Jagiełły prawa miejskie oraz po raz drugi w 1820 r., kiedy przez władze Królestwa Polskiego została zaliczona do miast przeznaczonych do rozwoju przemysłu włókienniczego. Dla ludzi z inicjatywą stała się „Ziemią obiecaną”. Z feudalnej osady rolniczo-rzemieślniczej przeistoczyła się w „nowe” miasto przemysłowe. Uwarunkowania dziejowe spowodowały, że na przestrzeni wieków Łódź stała się miastem wielokulturowym, zamieszkałym przez Polaków, Niemców, Żydów i Rosjan. Ta współegzystencja czterech narodowości stworzyła podwaliny dzisiejszej Łodzi.

Kilkugodzinna wycieczka po Łodzi rozpoczęła się spacerkiem ulicą Piotrkowską, która jest jedną z najdłuższych ulic handlowych Europy i symbolem dawnej świetności miasta, a którą dziś odzyskuje dzięki prowadzonej na szeroką skalę rewitalizacji.

Podziwialiśmy zachowaną XIX wieczną architekturę kamienic, willi, pałaców zbudowanych w stylu neoklasycystycznym, neorenesansowym, modernistycznym, pięknie zdobionych detalami secesyjnymi. Odwiedziliśmy okazałe siedziby i obiekty poprzemysłowe rodów fabrykanckich, którym Łódź zawdzięcza rozkwit:

- „Białą Fabrykę”, która była pierwszym budynkiem wzniesionym w „nowym mieście”, a dzisiaj jest siedzibą Centralnego Muzeum Włókiennictwa. Przy muzeum utworzono Skansen Łódzkiej Archi-tektury Drewnianej;

- neorenesansową willę Herbstów, która stanowiła rezydencję córki fabrykanta Karola Scheiblera. Obecnie jest oddziałem Muzeum Sztuki. Udostępnia zwiedzającym wnętrza z kolekcją mebli i przedmiotów użytkowych z XIX wieku oraz oranżerię i ogród;

- Pałac Heinzla obecnie mieszczą się w nim siedziby władz miejskich i wojewódzkich;

- „Księży Młyn” - najrozleglejszą dzielnicę fabryczno-mieszkaniową, zbudowaną przez Grohmanów i Scheiblerów. Na terenie zbudowano obiekty przemysłowe, domy dla robotników, szkołę, szpital, elektrownię, straż pożarną oraz pałac;

- zespół budowli Izraela Poznańskiego obejmujący neobarokowy pałac (dziś siedziba Muzeum Miasta Łodzi) i fabrykę (dziś Centrum Handlowo-rozrywkowe „Manufaktura”, teatr, Muzeum MS2 oraz Muzeum Fabryki i osiedle domów robotniczych).

Przez dziesięciolecia utarło się przekonanie, że symbolem Łodzi są dymiące ceglane kominy fabryk przemysłu włókienniczego, a miasto jest stare i biedne. Tymczasem dzisiaj dawne XIX - wieczne budynki tętnią życiem - zamieniają się w miejsca kultury, wypoczynku, są siedzibami instytucji publicznych, uczelni, banków. pięknieją na miarę wielkich miast europejskich. Po tej eskapadzie wracaliśmy indywidualnie pieszo Piotrkowską bądź tramwajem do hotelu. Wieczorem przy winie - długie rozmowy w podgrupach do późna w nocy.

I tak po śniadaniu w niedzielę moi cudowni goście zaczęli opuszczać, mam nadzieję, inną Łódź, niż ta do której przyjechali trzy dni wcześniej. W tym miejscu chciałbym zacytować Piotra Kurzeję: „Wiesz, nigdy nie byłem w Łodzi, ale nie myślałem, że to takie piękne miasto”. Myślę, że tę opinię podzielali wszyscy uczestnicy zjazdu.

Szerokiej drogi i miłych wspomnień podczas przeglądania albumów, zdjęć, materiałów, w które tak sowicie zastaliśmy zaopatrzeni. Do miłego kolejnego spotkania.

Przed siedzibą władz miejskich w Łodzi

Na ul. Piotrkowskiej przy Fortepianie Artura Rubinsteina

Tak się bawi, tak się bawi WSWF

Waldemar Dyba

Facebook