SPOTKANIA ROCZNIKA 1965 - 1969


….JUŻ SZRON NA GŁOWIE……

- IMMATRYKULACJA

23 października 2015 roku, stadko dinozaurów w oba-wie, by nie stali się eksponatami Parku Jurajskiego, skra-dało się do tajemniczego P-4. Po powieszeniu pancerzyków w szatni odkryli w holu Adama Haleczkę, Mariana Golemę, Tadeusza Bobera i zrobiło się raźniej. A zupełnie swojsko zrobiło się, kiedy witały ich uśmiechnięte od ucha do ucha Kalinki i sami jacyś przyjaźni ludzie….. nie będzie źle!

Latające berło JM Rektora niczym czarodziejska różdżka przeniosła nas na wstępny obóz do Olejnicy, za chwilę dołączyliśmy do idących ku Słońcu, Pierwszych Budowniczych z Witelona, Wielkich Wizjonerów ze Stadionu Olimpijskiego, my Dzieci Olejnicy!!! I jest, na pewno gen wuefiaka, który każe nam redagować Biuletyn, obchodzić rocznice, organizować zjazdy rocznikowe, opłatki, kolędy, kasztany i być Wielką Rodziną.

Tak jak dziś w P-4!!! …a za murami P-4 jakiś obraz przedwyborczy i jazgot….

Wieczorem, na rocznikowym spotkaniu wróciła nam olejnicka młodość, nie było o zołzowatej żonie, o mężu zawistniku, chorobach, wnukach. Po Nawarowych zdjęciach z immatrykulacji, które szybko pochowaliśmy jak relikwie, zajęliśmy się sobą i tylko sobą, trochę zwariowani, trochę nieobliczalni, jeszcze sobie bliżsi niż 50 lat temu. Bardziej niż nas, zdziwił przechodniów z Kiełbaśniczej striptiz z tańcem na stole, bo to, po pierwsze nie była piękna dziewica, lecz podstarzały lowelas…. Towarzyszyła temu obawa spadnie, czy nie spadnie. Nie spadł, zdjęły go służby wewnętrzne, unikając skandalu obyczajowego.

Po wyczerpaniu niewyczerpanych tematów i spojrzeniu prawdzie w oczy, dyżurny ogłosił capstrzyk. Jeszcze tylko siku pod sosną, trzeba odnaleźć swój namiot i składane łóżeczko z wojskowym materacem. Jeszcze tylko sen o makabrycznej pobudce w dziale geriatrycznym ze starszawą pielęgniarką Ziutą.

- KONSPIRACJA

24 października od rana szukaliśmy naszego Wrocławia w ruinie… Nie znaleźliśmy Go w Afrykarium, Galeriach, na Stadionach, nie widać go było z wysokości Sky Tower!!! To chyba szyby pendolinobusów i władzo-busów rujnują nasze /p/oglądy...

W poszukiwaniu młodości popołudnie spędziliśmy w „Konspirze”. Wchodząc do „Szafy” weszliśmy w świat PRL-u do klatki, w której się urodziliśmy, a która z czasem stała się zbyt ciasna. Nie ma czego żałować, no, może tego, że byliśmy wtedy młodsi, i że trzeba coś zmienić… Po spożyciu zalewajki ormowca, bitek zomowca, deseru kapusia, a szczególnie po wypiciu księżycówki tajnego współpracownika, poczuliśmy się jak u siebie w domu…. czytaj w areszcie… Drogą przez szafę udaliśmy się na rajd gwiaździsty po nocnym Wrocławiu. Po wielogodzinnym wysiłku i kilku dogrywkach, grupy zameldowały się na mecie w Dworze Polskim. Wyników nie ogłoszono bo:

- po pierwsze primo, ogłoszenie wyników przed zakończeniem wyborów, to pogwałcenie ciszy wyborczej,

- po drugie primo, jak zwykle doszło do fałszerstwa,

- po trzecie primo, o 4.00 wkroczyło CBA,

- po czwarte primo, komandor udał się na wybory….

- DEMOKRACJA

25 pażdziernika wybieraliśmy jak zwykle między szarym a burym, lub jakieś tam zło…

Front Jedności Rocznika wybrał jednomyślnie - 70 lecie Słonecznej.

Dla Alma Mater, to za rok, dla nas to już jutro, bo jutro będziemy za sobą tęsknić my 70-letni…

Elżbieta Piesiewicz z Teresą Palichleb

Elżbieta Ptak-Zatoka i władze Uczelni

Tuż po immatrykulacji

Adam Rydziński

Facebook